sem wszyscy wołają. Złe wychowanie cudzoziemskie, złe, szkodliwe! A wszyscy jednak dzieci mniéj więcéj z cudzoziemska wychowują!
Tu jest wyborne porównanie roskoszy świata obsiadających młodego przy wyjściu na świat, do mszyc (liszek).
Bo jako gęste mszyce nagle cię obsiędą
Roskoszy świata tego i odwodzić będą —
Twoje ślachetne serce od zabaw uczciwych.
A daléj jak pięknie, choć pospolitą już dziś, myśl wyraża:
Nie rozumiéj żeby to darmo uczyniono,
Iż wszelaki zwierz inszy pochyłym stworzono,
A człowiek twarz wyniosłą niesie przed wszystkiemi,
Patrząc w ozdobne niebo oczyma jasnémi.
Chciał nam Bóg tém swoją myśl opowiedziéć prawie,
Iż bydło a człowieka stworzył k różnéj sprawie.
Bydło więcéj nie szuka, jeno aby tyło,
Tego samego patrząc co jest ciału miło.
Ale człeka którego dusza posła z nieba,
O tem czuć, o tém myśléć ustawicznie trzeba,
Jakoby się mógł wrócić na miejsca ojczyste
Gdzie spólnie przebywają duchy wiekuiste.
Albo daléj jeszcze rozszérzenie téj myśli o człowieku:
Bo tak wiédz że w człowieku są mocarki dziwne
Nie tylko sobie różne, ale i przeciwne,
Jest bystra popędliwość, jest żądza niesyta
Bojaźń mdła, żałość smutna, radość niepokryta
Nad któremi jest rozum, jako hetman.