Ta strona została skorygowana.
88
ALEXANDER.
Znać że u ciebie gospodą posłowie.
ANTENOR.
Wszystkim uczciwym dom mój otworzony.
ALEXANDER.
A zwłaszcza kto nie z próżnémi rękoma.
ANTENOR.
Trzeba mi bowiem sędziom na podarki
Bom cudzą żonę wziął, o którą czynią —
ALEXANDER.
Nie wiém o żonę, ale dary bierzesz.
Od Greków zwłaszcza. Moje na cię małe.
ANTENOR.
I żon i cudzych darów nie rad biorę.
Ty jako żyjesz tak widzę i mówisz,
Niepowściągliwie — Niémam z tobą sprawy.
ALEXANDER.
I mnie żal żem cię kiedy o co prosił
Ufam swym Bogom że i krom twéj łaski
Najdę kto rzeczy mych podpiérać będzie.
ANTENOR.
Taki jakiś sam.
ALEXANDER.
Da Bóg człek poczciwy.
Na tém koniec téj scenie pełnéj życia, a tak delikatnie stopniowanéj i wycieniowanéj, że bez gwałtownego przejścia od powitania życzliwego, dochodzą do najostrzejszych przymówek[1].
- ↑ U P. Wójcickiego, Teatr Starożytny I. 124, nie wiém: winą przepisującego czy drukarza, scena ta wydrukowana bez oznacze-