z których mi cuda obiecywano, dla rozigranych nerwów i dokuczliwego reumatyzmu; wybiérałem się z domu dnia 22 Czerwca — Ktoż nie wié, co to jest wybiérać się z domu? — Od 19 wyjeżdżałem, a wyjechać nie mogłem, od 19 to interess jakiś, to wynaleziony pretext umyślnie, zwlekał wyjazd, zawsze stanowczo odkładany na dzień następny. Porzucić żonę, dzieci, dóm, książki, ogród, trójnóg malarski — i wszystkie zaciszy wiejskiéj przyjemności i aby daleko szukać — czego? — zdrowia niby, trochę dystrakcji, a pewnie wiele zawodów, przykrości, niewygód — przerwać prace i zabawy, do których się nawykło — nigdy nie łatwo — Im bliższa była chwila odjazdu, tém dalszą widzieć ją chciałem — Ale nareszcie nadeszła nieubłagana, a człowiek posłuszny swemu postanowieniu, musiał jechać. Opisywać wam nie mogę, i pożegnania i wyboru i troskliwych żony przypomnień i wszystkich tysiąca drobnostek, przeprowadzających do progu, a potém daleko za próg — tęskném przypomnieniem. Ale jakże nie opisać choć króciuchno, miejsca, z którego wyjeżdżałem?
Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/16
Ta strona została skorygowana.
6
22 CZERWCA