werynówki, wedle niego, z Żydów, Polaków, Rusi, a najwięcéj Mołdawianów się składa.
Za Sewerynówkę wyjechawszy, znowu pusto w stepie, słobód nie widać, wzgórza z obu stron, środkiem pole zasiane, po nad nim kręci się okrawkiem góry wybita droga, zarzucona wielką liczbą skeletów padłych tu koni i bydła czumackiego, bielejących co kilka kroków. W tumanach wzbijającego się pyłu, przebiegają bryki kupieckie, ciągną się wałki Czumaków bez końca. Prawie przed samém Potockiem, ukazuje się wązki naprzód, potém coraz szérzéj rozlany kujalnicki Liman, błyszczący, z brzegami, które tu zasiane są jeszcze i złociły się właśnie żniwem. Liman ten ku Odessie i morzu rozszérza się, rozchodzi i ogromném wygląda jeziorem. Nad nim ulatują stada białych wron morskich, pływają nurki po kołyszących się zwolna falach, a nad brzegami, bieleją już muszle i piasek, dno jego mułowate głębiéj wyściełający.
Wzgórza Bałki, opadają, łyse, puste, drzew nigdzie, słobódki coraz rzadsze, jedną
Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/177
Ta strona została skorygowana.
167
7. LIPCA