Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/223

Ta strona została skorygowana.
213
9. LIPCA

piętnastu nawet groszy — na Peresypie nie płaci się nic; ale za to mogą skraść ci suknie i żyd oczy zapluszcze, a po to wszystko jeszcze musisz daleko jechać — Nikt też teraz nie używa téj daremnéj kąpieli.
W izdebce wiodącéj do łazienek opłacasz swoje quantum, dają ci bilet z litografowanym Trytonem, dają ci za nim (jeśli jest) izdebkę, brudne prześcieradło, które otarło sto plec przed twemi, i t. d. Tu otacza cię towarzystwo, Bóg wie jakie, najrozmaitsze, figury różnych fizjognomji, twarzy i mowy. Rozmowy polskie, ruskie, greckie, francuzkie, włoskie, niemieckie, tureckie, ormiańskie, tatarskie, krzyżują ci się mimo uszu, garbaci, krzywi, poplamieni od wyrzutów, naznaczeni od dawnych ran, łysi, na kulach, wstępują po slizkich wschodkach do morza. Ten się kąpie w czépku, ten w pęcherzu na głowie, ów popisuje się z pływaniem nic do rzeczy, inny tchórzy, trzyma się poręczy i ucieka do brzegu, młodzi pląsają i oblewają się bryzgami, które na obojętnych wcale widzów, nie radych téj zabawce, spadają; zanurzają się, łapią podpływające z wiatrem od morza (znak