ty o ścianę pałacu. Powiadano nam że to kamień z kozaczéj mogiły przywieziony z Humania, ale w istocie jest to tak zwana Baba, z jakiegoś odwiecznego kurhanu zdjęta — Kamień ten z nieforemną głową, na któréj płasko oznaczone kółkami oczy, nos, wąsy i usta rozchodzi się niżéj naksztalt starożytnych hermesów i kończy niżéj pasa. Oznaczone na nim ręce na piersiach niby założone, jedna pod drugą; rzeźba najniezgrabniejsza, a pomimo tego, jest jednak jakiś dziki w twarzy charakter.
Za łazienką w klombie, czworogranny postument ze startym napisem (jak wszystkie dawne napisy w Tulczynie) z którego da się ledwie kilka liter wyczytać. Czy nie pamiątka to bytności króla Stanisława Augusta? — Na wierzchu postumentu miał się znajdować, jak mi powiadano na miejscu, wąż pijący z czary (bronzowe) którego poźniéj nie wiém czemu zdjęto. Ale dla czegoż i tu umyślnie starty napis? Czy tak ta przeszłość nie miła, że zapomniećby o niéj i zaprzeć się jéj chciano, i czy tak boli jéj wspomnienie, że go wytrzymać nie można? Ja nie wiém.
Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/92
Ta strona została skorygowana.
82
3. LIPCA