się w swych strojach przy Wojewodzie i Wojewodzinie kijowskiéj, przy starych sarmackich ubiegłego wieku twarzach. Jak znowu smutno poglądać na wizerunki dzieci pomarłych w kwiecie wieku, na daleko rozbiegłych, na innych, których pamięci, należy się — Ale dość tego — Smutno, tak, smutno wszędzie, jak u nas niemal po wszystkich pałacach, z których panowie i panie za granicę uciekają, lub żyć w nich po staremu nie umieją. Te pałace nie są już w żadnym związku z krajem otaczającym je; wyspy na morzu niedostępne i w pół puste — nic więcéj. Wszystko w nich, aż do najmniejszych drobnostek, cudzoziemskie, pożyczone, nie swoje.
Nie dziwujmy się jednak, tak być musiało, wszystko na świecie ma swój czas, swój chwilowy użytek i koniec — Nam się dostało żyć w wieku, w którym tak zwana arystokracja, własnemi rękoma grób sobie kopie i oczy zamyka. — Que l’histoire lui soit legère!!