dla któréj owi Nogajcy jezdzili po polu, szukając trzód swoich, gdyśmy na nich trafili. Ale co jest w tém osobliwego, to to, że Tatarzyn, gdy wyjedzie szukać trzód w równinie, która od jednego parowu do drugiego, zawsze prawie ma dziesięć do dwunastu mil w szérz, a trzydzieści wzdłuż, — nie wié nigdy, w którą stronę ma się udać, i nie zastanawia się nawet nad tém, kładzie tylko worek jagieł prażonych, aby miał czém żyć przez miesiąc cały, zazwyczaj wystarcza mu na to, ośm do dziesięciu funtów jagieł. Gdy się w żywność opatrzy, wsiada na konia, jedzie i nie zastanawia się aż o zachodzie słońca, pęta konia, daje mu się paść, sam posila jagłami, zasypia, a gdy się obudzi, ze dniem jedzie daléj. W czasie drogi, uważa znaki różnych trzód i zjechawszy się z innymi Nogajcami, opowiada im, gdzie co widział, wzajemnie dowiadując się od nich, o trzodzie, któréj szuka.“
Jakie było ubóstwo, a raczéj dobrowolna prostota Tatarów, tenże Tott opowiada daléj: — „Wyjąwszy odzienie Sułtana Bessarabji i Mirzów (szlachtę) którzy choć nie boga-
Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/165
Ta strona została przepisana.
163
19. LIPCA