Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/21

Ta strona została przepisana.
19
15. LIPCA

A ohwiniony zawoła leżąc:
— Słyszę, Wielmożny Panie, słyszę, gotów jestem, spełnię co każecie.
— A co cię nabito, to cierp zdrów, abyś nie bardzo mędrował i nie był uparty, — mówi daléj Koszowy. — Może ci jeszcze dodać kijów.
Naówczas winny ze łzami i łkaniem zakrzyczy:
— O! zlituj się, zlituj się, Wielmożny Panie? będzie i tego ze mnie do śmierci. Nie będę uparty i szanować będę starszyznę.
Nareszcie, gdy się Koszowy uhamuje i przestanie gniewać, każe Kozakom i stróżom swoim co dopełniali rozkazu:
— Nu, dosyć, wstawajcie i Kozaka puszczajcie, a kije na potém schowajcie.
I na tém koniec sądowi i karze na winnego, bez wszelkiego na piśmie śladu, a jeśli winny ma przy sobie pieniądze natychmiast płaci ukrzywdzonemu ile należy. Jeśli nié ma, Koszowy woła Atamana z Kurzenia obwinionego stojącego przy spełnianiu wyroku. — Nu panie Atamanie, przynoś zaraz pieniądze ze swego Kurzenia, zapłać ukrzywdzonemu,