Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/222

Ta strona została skorygowana.
220
20. LIPCA

ruchu — a tu smętarne milczenie i martwe tylko żółte ściany, jak gdyby pustych domostw. Domy téj części miasta cale inną jakąś pierwiastkową, naiwną mają fizjonomję. Znać ani architekta nie było, gdy się budowały, ani czasu myślić o tém, żeby były ładne, pobudowały się na prędce, rozdzielając szerokiemi placami otoczone murami, dziś już się walącemi. Gdzie niegdzie na miejscu rozwalonéj, staréj, (to jest około pięciudziesiąt najdaléj lat mającéj) budowy, stawi się w mgnieniu oka, jak tu zwyczaj z ogromnych brył kamienia, wspanialszy daleko gmach. W kilka miesięcy, wyrasta z ziemi, podchodzi do góry, pokrywa się i nie długo czekając zamieszkuje. Spodziéwamy się jednak, że terazniejsze budowy, dłużéj nad pięćdziesiąt lat potrwają??