Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/264

Ta strona została przepisana.
262
26 LIPCA

strony lądu; we środku aby nic przerzucić nie można było gęsta siatka dróciana. Tu od morza z okrętów zostających w Kwarantannie przybijają łódki, z drugiéj strony przychodzą z miasta osoby pragnące się widzieć z nic mającémi jeszcze prawa wejść do środka przez te kraty rozmawiają z sobą. Listy z miasta idące rzucają się w opieczętowany i zamknięty drewniany lufcik, listy z portu w osobném biórze oczyszczają, kolą lub rozpieczętowują, okurzają nad wyziewami soli, manganezu i opiłków, a potem dopiero na miasto rozdają. Tuśmy już w biórze listów, postrzegli z drugiéj strony za siatką i kratą żołniérzy z wnętrza kwarantanny, z odznaczająceni ich czerwonemi rękawami sukni. Urzędnicy (Kommissarze) mają na ubraniu ponsowe szarfy z prawego ramienia na lewe.
W Parlatorio zastaliśmy kilka osób przez kraty rozmawiających, kilka innych oczekując zapewne na przybycie z okrętów, znajomych lub potrzebnych, przechadzało się pod drzewami. Może z powodu rannéj dość godziny, osób tu było nie wiele, ruch mały.
Grzeczny i pełen uprzejmości Dyrektor