Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/310

Ta strona została przepisana.
308
29 LIPCA

— I jakąż to może mieć cenę! — spytał ów Królik.
— Starożytności — rzekł Anglik.
Król potrząsł głową i wziąwszy w rękę garść ziemi z pod siebie.
— Wszakže to jeszcze starsze, — odezwał się — czemuż do tego żadnéj nie przywiązujecie wartości? — Dowcipna odpowiedź dzikiego, który się jednak widać nie domyslał jeszcze, że i garść ziemi może mieć wysoki szacunek.
Gdyby na nią padla łza czyja, stanęła stopa, wsiąkła krew, zmięszał się z nią popiół, zakopało wspomnienie — i ta garść ziemi wartośćby miała wysoką — Dla Anglików zaś, ziemia i bez tego, jest rzeczą szacowną ale nie garściami brana, milami i krajami.
Wieczorem słuchałem śpiéwu — a samą noc spędziłem — zgadnijcie? — Na Balu — Tak na Balu w sali bursowéj danym na korzyść ubogich, przepysznie oświeconéj, w któréj 400 osób kręciło się przy dzwięku muzyki, a każda z tych osób, wyobrażała jałmużnę. Co za rozmaitość oblicza, wyrazów, charakterów, rysów, twarzy; co mężczyzn,