Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/49

Ta strona została przepisana.
47
15. LIPCA

przyjmować? Z minką pewną siebie, zarozumiałą i szyderską spoglądała do koła zimno, a chcąc się popisać sama i dać popisać równie nieznośnéj i równie uczonéj córeczce, wzięła na się od początku rolę szydzącego Cicerone.
Z wysokości owéj wzgardy, rzucała nam, tłumowi, drogie objaśnienia, bez których bylibyśmy się wybornie obeszli — darzyła nas swemi cielęcemi uwagami, przyprawnemi usmiéchem złośliwym, postrzeżeniami artystycznemi — niestety, — jakiemi! Zdało się jéj, że była obowiązana do artystycznych wiadomości i znawstwa, tak długi czas przebywszy we Florencji — i coż nam na mocy tego wygadywała! Niestety! musieliśmy z pokorą słuchać Damy, któréj się zdało, że dziwnéj mądrości, erudycji i wiadomości, dawała dowody. Boże broń wszystkich oglądających cokolwiek bądź, od towarzystwa Kobiét, co były we Florencji, Londynie i Paryżu i mają sobie za obowiązek znać się na wszystkim i bredzić o wszystkiém, co zobaczą.
No dziedzińcu worońcowskiego pałacu, który stoi jedną stroną ku morzu obrócony,