Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/82

Ta strona została przepisana.
80
17. LIPCA

trzenia się schludnemu tutaj izraelskiemu gromadzeniu, winszując mu w duchu, postępu i życząc go współbraciom dalekim, ciemnym dotąd i w swéj ciemnocie upartym. Kobiéty i mężczyzni czysto byli, a nawet wytwornie poubiérani, osobliwie zaś kobiéty, które strojne w chustki kosztowne, materjalne suknie, koronki i blondyny, przechadzały się około posągu Richelieu. Postrzegłem także Turka, piérwszego w życiu i piérwszego w Odessie: miał on na głowie duży biały zawoj, pokrywający myckę czerwoną, i kaftan granatowy do kolan, szarawary szerokie ciemne, nogi bose i papucie czerwone. Stał w wielkiém uroczystém zadumaniu i podziwie przy posągu Xięcia: piérwszy to raz zapewne widział posąg i nie wiém tam jakie dzikie myśli, chodzić mu musiały po głowie, na widok tego bezbożnego giaurów dzieła, które za bałwochwalstwo uważał, wzdragając się na nie.
Wieczór się zbliżał, na morzu stanęła w oddaleniu mgła, coraz się zgęszczająca, wkrótce Euxyn połączył się tym wyziewem, w jedną całość z niebem, tak, że rozpoznać, gdzie się jedno kończyło, a drugie zaczyna-