to już człowiek nie młody. Z ogrodu arcybiskupiego wesoło na wysokim brzegu morskim rozesłanego, zajętego winnemi, akacjowemi i innemi plantacjami, piękny widok na morze, z urwiska stanowiącego punkt najbardziej wystający i najeżonego skałami. Na prawo bieleje pałac Hrabiego Worońcowa, wyżéj u brzegu także, na wzgórzu stojący, i kolumnada przyległéj gallerji o któréj wyżéj mówiłem; dalej cały bulwar widać, a w lewo morze, porty i pełen życia brzeg morski.
Pożegnawszy łaskawego gospodarza, który mi obiecał udzielić ciekawych wydanych przez się Pamiętników Korża, wróciliśmy już dobrym zmrokiem na bulwar, spotykając co chwila rozjeżdżających i rozchodzących się z przechadzki. Ulice się roiły, muzyka jeszcze brzmiała, i nie wiem na jaki znak (bo słońce dawno już było zaszło) dał się słyszeć długo rozchodzący się wystrzał działowy na morzu.