Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/231

Ta strona została przepisana.
229
5 SIERPNIA.

Wieczorem, po burzy i deszczu morze spokojne, wody więcéj ale chłodna. Bulwar jak zwykle w niedzielę, pełen gwaru i ruchu. Muzyka przygrywa pod posągiem Richelieu, a liczui goście przesuwają się z końca w koniec długiéj ulicy po nad morzem. Co fizionomji, co strojów, co języków!
Szesnastego Sierpnia. Dzień jasny, pogodny, nic gorący, ranek już zimny i kąpiel także. Około południa byłem w Tamożni portowéj. Ruch wielki.
Postacie niektóre zostały w moim Album; który się także zbogacił figurami Greków ze sklepu Lewi, gdziem kupował tytuń, antybki i fajki.
Prześliczny wieczór muzykalny u P. Jacobi. Grano piękny Kwartet Beethovena. Studnicka z Czech część Koncertu Thalberga na fortepian, malarz Korycki warjacje na Gitarze. Dziwiliśmy się wszyscy talentowi z jakim ostatni, potrafił z niewdzięcznej gitary, pełne różnego wyrazu, wydobyć dźwięki.
Siedmnastego Sierpnia. Oglądałem u pani Chirkovitz (z domu Hr. Rzewuskiéj) zbiór ciekawy autografów; całe listy Chateaubriand’a,