conym, ale równie żyznym i wesołym krajem, jedzie się z Winnicy do, Lityna. O kilka werst od miasta, piérwsze w powrócie grube dęby, pięknych kształtów powitałem. Nareszcie nad czystego stawu źwierciadłem, pokazał się z przysadzistą Cerkwią nową, murami niedokończonemi, jakiegoś tajemniczego gmachu i ostrogiem — Lityn.
7 i 8 Września. Znajomy już kraj przebywałem.
9. Września, coraz bliżéj ku domowi śpiesząc, przybyłem do znajomego nam Zasławia; któremu oryginalności obszérny Klasztor na górze bielejący i wielki, poważny, ale nie piękny Zamek, dodają. Naprzeciw Zamku, na przeciwległém wzgórzu, rozwija się miasteczko i klasztor wspomniany, nad którym wysoka unosi się wieżyca. Daléj błyszczy krzyż Cerkwi murowanej, mury, domki, drzewa i t. d. miasteczko małe, ale dość porządne, kilka murowanych domowstw w rynku; widok ztąd na Zamek w oddaleniu za wodą błyszczący swym blachą obitym qankiem.
10 Września, minąłem Ostróg, miasto
Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/275
Ta strona została przepisana.
273
1 WRZEŚNIA.