Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/28

Ta strona została przepisana.
25
31 LIPCA.

a barkasy szybko przybiły do mostów na to przeznaczonych, i zastanowiły się rzucając kotwiczki. Barki te dość wielkie i długie, tak, że na nich staje dwa rzędy wozów, a woły w pośrodku, zowią tu barżami lub szalundami, są wewnątrz próżne, a na pokładzie ich, cały ciężar się mieści. Dla rozróżnienia, dodają do nazwania szalandy płaskodenna: wody biorą bardzo mało. Jest to rodzaj promów. Statek naładowane szalandy ciągnie za sobą a la remorque na linach, jedna za drugą poczepiane.
Podróżni z biletami i blaszanemi znaczkami, czekali łódki od parochodu. Na pomoście portem zwanym ruch się począł pośpieszny. Jedni zjeżdżali z barek, drudzy od dawna oczekujący, zataczali wozy tyłem do barki, odprzęgali woły i zaganiali powoli na szalandy. Komenderujący krzyczeli wielkim głosem, woły się opierały i rwały, ludzie jak poparzeni latali.
Tym czasem ze wschodu, od strony Odessy, przepyszna czarna chmura, majaczała groźna na niebie, i lecąc po stepie, garnęła za sobą pył ogromnemi tumany, które