Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/37

Ta strona została przepisana.
35
31 LIPCA.

Prócz minaretu oblepionego gliną i imieniem tylko minaretu (bo seisle biorąc, podobny jest do komina na gruzach spalonej chaty bardziej niż do wysmukłej budowy, z któréj woła na modlitwę muezzin — prócz cyfr sułtańskich, nie bardzo tu znać czasy władania tureckiego. W stronie wychodzącéj na Liman, a raczej na Dniestr, są jedyne w zamku trzy dość duże okna, gdzie jak mówią: było mieszkanie Baszy. Ztąd on poglądał nieraz spokojnym wieczorem, na gładkie powierzchnie Limanu; z dwóch stron podmywającego zamczysko.
Widok téj staréj, ogromnéj, dziś całkiem pustéj prawie budowy, oblanéj wodą i oświetlonéj, dla mnie niepamiętnéj piękności zachodem słońca, na zawsze pozostanie mi w pamięci. Było to więcéj niż piękne, bo nie wyrażenie uroczyste, smutne i mówiące, do duszy. Mówiące — ale słowa murów tych, powtórzyć się nie dadzą — tyle w nich było myśli i języków zmięszanych.
Obszedłszy dokoła zamek, i rzuciwszy okiem pa okolicę, o zapadłem już całkiem słońcu, którego czerwone tylko blaski świe-