polski, przykuty do łańcucha, wmurowanego w słup podpierający budowę.
Oto jak więzienie białogrodzkie opisuje autor Rodowodu[1] najlepiéj go świadomy. „Z innym plonem przyjechawszy (Turcy) oddali Iskender-Baszy dziada Homei w Białogrodzie (Akkerman), którego on do wieży dał. Wieża ta jako ją postawiono, tak jéj nie chędożono, przez którą łańcuch wielki przewleczony był środkiem, u którego łańcucha na kolcach łańcuchy pomykały się. W taki tedy fancuch wsadzony i w okowy“ Trudno zaiste zgadnąć, która z tych baszt i wież łzami i boleścią naszego niewolnika uświęcona została, a która nie; wszystkie one teraz jeden nam obraz na myśl przywodzą.
W piérwszym dziedzińcu bardzo obszérnym, a głębią przeciwną wnijściu, wysuwającym się ku Limanowi; gdzie jeszcze mur jeden dzieli Zamek od wód jego: stoi minaret trzema kulami przeszyty; tu są kamienie z napisami greckiemi, ormiańskiemi, i jeden
- ↑ Pamiętniki o Koniecpolskich wyd. St. Przyłęckiego Leców 1842 str. 171.