Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/66

Ta strona została przepisana.
64
1 SIERPNIA.

tajemném na mury. Wschody jak wszędzie tutaj kamienne; kamieniem też wykładane wszystkie chodniki po murach. Obszedłszy Zamek wewnątrz, puściliśmy się oglądać go od Limanu i rysować; ale przechadzka ta któréj już część dopełniliśmy wczoraj w nocy, dziś we dnie stała śię niezmiernie trudną. W kilku przejściach, ledwie z największą pracą potrafiliśmy się wdrapać na skały, pomagając sobie rękoma, i gubiąc czapki spadające w Liman. Widok Zamku ztąd wielce majestatyczny. Nazwa Białego Grodu, we wszystkich językach pójść mogła i musiała, od białawego kamienia, z którego jest zbudowany, ale dziś raczéj szaro i ciemno niż biało wygląda. Napełniwszy album podróżny rysunkami Zamku wewnątrz i zewnątrz wziętemi — wyszliśmy nareszcie; z żalem, że tak prędko ze ślicznemi ruinami, rozstać się było potrzeba. Potrójne obejrzenie, wcale jeszcze nie zaspokoiło ciekawości.
P. Nadeżdin w przejażdzce swojéj wspomina, że mu tu ukazywano basztę, na któréj całą noc przesiedział dumąjąc Puszkin; od téj pory nosi ona nazwisko Owidowéj —