Strona:J. Servieres - Orle skrzydła.djvu/153

Ta strona została przepisana.
XIII.

Rany, które w walce Jerzy i Miara otrzymali, wywołały gorączkę. Nie mogli oni dłużej jechać konno. Ponieważ znajdowali się niedaleko od wybrzeża bretońskiego, więc Piotr najął pocztę i odwiózł chorych na Roche-Marie. Obaj potrzebowali troskliwej opieki, nie wątpił, iż ją znajdą w rodzinie zacnych rybaków.
Bawił wówczas na wyspie ksiądz Mewy, który powitał ze łzami rannego wychowańca.
Stan jego był istotnie groźny.
Spotkanie z hrabiną, w której domyślał się swej matki, zachwiało jego równowagę moralną. Całymi dniami przesiadywał milczący nad brzegiem morza, wpatrując się zamyślonym wzrokiem w ruiny zamku Kerguerion, gdzie po raz pierwszy spotkał hrabinę.
Pewnego wieczora Józia, odwiązawszy czółno, jak to często czyniła, popłynęła do ruin, ażeby