Strona:J. Servieres - Orle skrzydła.djvu/59

Ta strona została przepisana.
V.

Jerzy musiał staczać ciężką walkę ze swoją niecierpliwością, czekając na jakiekolwiek postanowienie ze strony księdza Melwy. Zdawało się, że starzec zapomniał o liście Bonapartego i obietnicy dania nań odpowiedzi... Tak minęło lato, i jesień nastała. Niespodziewanie w dniu 23 listopada ksiądz Melwy wezwał wychowańca do siebie Przed nim na stole leżał list, świeżo widocznie napisany, świadczył o tem wilgotny jeszcze atrament. Serce Jerzego zabiło nadzieją. Starzec odczytał list uważnie, złożył go, wsunął do wielkiej koperty i po namyśle napisał na nim następujący adres:
„Napoleon Bonaparte, głównodowodzący generał armią włoską“.
Poczem napis ten głośno i dobitnie przeczytał, a słuchającemu Jerzemu wydało się, że wyraz „Napoleon” wymówił drżącym głosem. Nareszcie podniósł wzrok na Jerzego i rzekł: