Strona:J. Turgeniew - Z „Zapisek myśliwego”.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.

podobała mi się i rodzina. Kobiety, aczkolwiek niezamożne, lecz wykształcone, jak rzadko. Ojciec był człowiek uczony, autor; umarł, ma się rozumieć w biedzie, zdołał jednak wykształcić znakomicie umysły dzieci i zostawił im także wiele książek. Czy to dlatego, że bardzo gorliwie zająłem się chorą, czy były jakie inne po temu przyczyny, dość że, śmiem powiedzieć, pokochano mnie w tym domu, jak krewnego... Tymczasem roztopy zrobiły się straszne, wszystkie komunikacye, że tak powiem, przerwane zostały zupełnie, nawet lekarstwa zaledwie z wielkim trudem można było z miasta sprowadzać. Chorej nie było lepiej. Dzień za dniem, dzień za dniem... Lecz oto, (tu lekarz przerwał)... doprawdy sam nie wiem, jak to panu wyłożyć. (Znowuż zażył tabaki, odkaszlnął i wypił łyk herbaty). Powiem zresztą wprost, moja chora... jakby to... no, pokochała mnie, czy co... mnie, to jest może i nie pokochała, lecz tak jakoś... a zresztą... może... (Lekarz zmieszał się i zarumienił).
— Nie, ciągnął dalej z ożywieniem — jakżeż znowu pokochała! Człowiek powinien wiedzieć, co jest wart... Panna była wykształcona, rozumna, oczytana, a ja nawet swojej łaciny zapomniałem już, że tak powiem, zupełnie. Co do mej figury (tu spojrzał z uśmiechem na siebie) także, sądzę, że nie mam się czem pochwalić... Lecz głupcem Pan Bóg mnie nie stworzył, nie nazwę czarnem tego, co jest białe, i co nieco także rozumiem. Rozumiałem to, naprzykład, bardzo dobrze, że Aleksandra Andrejewna — ją Aleksandrą Andrejewną nazywano — nie miała dla mnie uczucia miłości, lecz jakąś skłonność przyjazną, szacunek, czy coś takiego... Chociaż ona sama może się