niezbędnie potrzeba, iżby takowy we własnej swej organizacyi obejmował prawo przeobrażeń, i to nie lada jakich przeobrażeń, lecz przeobrażeń dokonanych w kierunku właściwym, t. j. takim, w jakim społeczność w mowie będąca postępować zamierza. Wytłomaczenie upadku tylu instytucyj politycznych możemy znaleźć właśnie w przeglądzie tego ostatniego, a zarazem istotnego warunku. Zbyt powszechnie wierzymy, iż sprawy ludzkie określają się przez samorzutne działanie wolnéj woli; ten zaś wpływ przeważny, który rzeczywiście rządzi niemi, odsuwamy na dalszy plan. Tak samo w życiu indywidualném wpadamy w podobne złudzenie, gdy żyjemy w wierze, jakoby wszystko miało zależeć od zachceń naszych, albo też od otaczających nas osób; dopiero na schyłku dni naszych poznajemy, jak wielkim był błąd nasz; poznajemy, żeśmy płynęli, igrali, walczyli z potokiem, który na przekorę wszelkim poruszeniom naszéj woli, unosił nas z cicha i bez oporu ku brzegowi przeznaczenia.
Na poprzednich kartach skreśliłem analogije pomiędzy życiem ludzi pojedyńczych i narodów. Jest jeszcze jeden punkt.
Narody, tak samo jak ludzie umierają. Narodzenie ich stanowi pierwiastek etniczny; ich śmierć — najuroczystszy z pomiędzy wszystkich wypadków, jakim przypatrywać się możemy — może pochodzić z przyczyn wewnętrznych lub zewnętrznych. Państwa są tylko kupkami piasku w klepsydrze czasu; rozsypują się one same przez się skutkiem własnego wzrostu.
Naród, tak samo jak człowiek, odsuwa od siebie rozmyślania o swym dniu ostatecznym. Zajmują go sposoby przedłużenia stanu obecnego. Kuje prawa i konstytucje, łudząc się, że one będą trwałemi, zapominając, że warunkiem życia jest przeobrażanie. Bardzo zdolni dzisiejsi mężowie stanu poczytują za wielki cel swojéj sztuki przechowanie rzeczy w takim stanie, w jakim są teraz, lub raczé, w jakim były. Lecz rodzaj ludzki niespoczywa, i więzy, któremi chwilowo może być skrępowany, pękają tém gwałtowniej, im dłużej się trzymały. Żaden człowiek nie może powstrzymać pochodu przeznaczenia.
Czas, tak dla narodu jak dla człowieka pojedyńczego, nie jest czemsiś bezwzględném (absolutném); trwanie jego zależy od wielości myśli i uczuć. Dla téj samej przyczyny, iż dla dziecka rok jest naprawdę dłuższy, niżeli dla człowieka dorosłego, można powiedzieć, iż życie narodu nie jest dłuższém od życia osoby, gdy zważymy sfery,