Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

wiarę na przekór tym, którzy Bogu towarzyszów dodają“. Od czasów najazdu perskiego, w Azyi Mniejszej, Syryi, a nawet w Palestynie pełno było zdrajców i odstępców, gotowych pobratać się z Saracenami. Romanus był jednym z tysięcy takich, których przejęła niewiara na widok zwycięztw perskich.
Od Bozrach kilkanaście mil na północ było do Damaszku, stolicy Syryi; tam też bez zwłoki podążyło wojsko saraceńskie. Dano do wyboru Damaszkowi nawrócenie się, haracz, albo walkę. W pałacu swym w Antyochii, nie więcej jak o mil dwadzieścia pięć dalej ku północy, cesarz Herakliusz otrzymał niepokojące wieści o zbliżaniu się napastników. Wyprawił więc natychmiast siedmdziesięciotysięczne wojsko na odsiecz. Saraceni musieli zaniechać oblężenia. Nastąpiła bitwa na równinach Aiznadinu; wojsko rzymskie zostało zwyciężone i rozprószone. Chaled stanął znów pod Damaszkiem, ze swym czarnym orłem na chorągwi i obległszy miasto na nowo, po siedmdziesięciu dniach zmusił je do poddania się.
Z arabskich opisów tych wydarzeń widać, że w owym czasie wojska saraceńskie wyglądały raczej na sfanatyzowany motłoch. Wielu walczyło nago; często wojownik mahometański wysuwał się przed szeregi i wyzywał wroga na bój śmiertelny; nawet kobiety brały udział w bitwach: czytamy nie jeden barny opis ich wawlecznych czynów.