Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

bardziej upokarzający (r. 846). Drobny oddział saraceński wpłynął na Tybr i pokazał się pod murami miasta. Zbyt słaby, aby mógł zrobić wyłom, zniszczył i splądrował przedmieścia. Z kościoła ś. Piotra uwieziony został i wysłany do Afryki ołtarz srebrny, ów, rzec można, symbol całego chrześciaństwa rzymskiego!
Carogród nieraz już był oblegany przez Saracenów; upadek jego był niechybny, tylko się przewlekał. Rzym musiał znieść najcięższą obelgę, najdotkliwszą stratę; szanowne kościoły Azyi Mniejszej przestały istnieć; żaden chrześcianin nie śmiał stąpić w Jerozolimie bez pozwolenia; meczet Omara stał obok świątyni Salomona. Wpośród zwalisk Aleksandryi „meczet miłosierdzia“ znaczył miejsce, na którem wódz saraceński, syt rzezi, z pogardliwą litością darował życie niedobitkom wrogów mahometaństwa; nic prócz zczerniałych gruzów nie pozostało z Kartaginy; a tymczasem wzniosło się nagle tak potężne państwo religijne, jakiego nigdy świat nie widział. Rozciągało się ono od oceanu atlantyckiego aż po mur chiński, od brzegów morza kaspijskiego aż po ocean indyjski; jednakże pod pewnym względem nie dosięgło jeszcze szczytu potęgi. Jeszcze miał przyjść dopiero czas, kiedy sądzono mu było wygnać następców Cezarów z ich stolicy, zawładnąć półwyspem greckim, walczyć z chrześciaństwem o panowanie nad Europą w samem jej sercu, a w Afryce roznieść nową wiarę