Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/136

Ta strona została uwierzytelniona.

wątpieniu, że krzyżowcy spalili księgozbiór w Tripoli, w którym zawierać się miała bajeczna ilość trzech milionów tomów. Gdy po wejściu do niego znaleziono w pierwszym oddziale same tylko korany, domyślano się, że i reszta dzieł jest utworu „oszusta arabskiego“, więc oddano je na pastwę płomieni. W obu opowieściach jest trochę prawdy, ale wiele przesady. Wprawdzie bigoterya często się dopuszczała podobnych czynów. Tak np. Hiszpanie spalili w Meksyku mnóstwo nieodżałowanych amerykańskich pism rysunkowych, a kardynał Ximenes rzucił w ogień na placach Grenady ośmdziesiąt tysięcy rękopisów, złożonych w znacznej części z przekładów autorów klasycznych.
Widzieliśmy, jak zdolności techniczne, podniecone wyprawą perską Aleksandra, sprowadziły świetny rozwój umiejętności czystej za Ptolemeuszów; pochody Saracenów podobneż wydały owoce.
Przyjaźń, łącząca Amru, zdobywcę Egiptu, z Janem Gramatykiem, okazuje, ile umysł arabski skłonny był ku drodze oświecenia. Przejście od bałwochwalstwa Kaaby do jednobóstwa Mahometowego przygotowało dlań możność wybujania na obszernej i wdzięcznej niwie literatury i filozofii. Wystawiony on był ciągle na dwa przeważne wpływy, które wspólnie kierunek mu nadawały, a mianowicie: na 1, wpływ Nestoryan w Syryi i 2, Żydów w Egipcie.
W ostatnim rozdziale nadmieniłem o prze-