czającą, gdyż surowo nakazuje nam wierzyć w panowanie niewzruszonych praw i w bezsilność zabiegów ludzkich. W rzeczach tak uroczystych, jak przedmiot tej książki, romantyzm i maniera popularna byłyby zgoła nie na miejscu.
Jeżeliby potrzeba było dowodzić niewiarogodności utworów artystyczno-dziejowych, to znaleźlibyśmy przykład we własnem doświadczeniu. Jakże często bowiem najpoufalsi przyjaciele nasi nie dostrzegają istotnych pobudek codziennych postępków naszych; jak często mylnie tłomaczą nasze zamiary! Jeżeli tak się dzieje w sprawach, które się odbywają przed naszemi oczyma, to czyż nie powinniśmy sądzić, że niepodobieństwem jest należycie zrozumieć czyny ludzi, którzy żyli przed laty, a których nigdyśmy nie widzieli.
W wyborze i układzie przedmiotów, które tu rozstrząsam, trzymałem się po części „Wyznania wiary“ ostatniego soboru, a po części dziejowego porządku wypadków. Nie bez zajęcia zauważy czytelnik, że i nam te pytania nasuwają się tak samo, jak filozofom starożytnej Grecyi; i my rozprawiamy o tych samych, co oni rzeczach: Co to jest Bóg? Co to jest dusza? Czem jest świat? Jak jest rządzony? Czy posiadamy jakiekolwiek kryteryum czyli sprawdzian prawdy? Myślący czytelnik zapyta siebie: „Czy nasze odpowiedzi na te pytania są choć trochę lepsze?“
W ogóle przeto treść tego dzieła jest taka:
Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.