się prośbę popierało ofiarami, lub datkami pieniężnemi. Chrześciaństwo mniemało, że można zmienić bieg rzeczy, starając się wpłynąć na wyższe istoty. Islam przeciwnie zasadzał się na pobożnem poddaniu się niewzruszonej woli Boga. Modlitwa chrześcianina była usilną prośbą o przyszłe dobrodziejstwa; modlitwę Saracena stanowiło pobożne wynurzenie wdzięczności za łaski otrzymane. Obaj zresztą modlitwą zastąpili ekstatyczne rozmyślania Indyi. Dla chrześcianina postęp świata był szeregiem luźnych podskoków, nagłych niespodzianek. W oczach mahometanina postęp ten wyglądał zupełnie inaczej. Każdy ruch cielesny skutkiem był jakiegoś poprzedniego ruchu; każda myśl wynikiem jakiejś poprzedniej myśli; każdy wypadek dziejowy następstwem poprzednich wypadków; każdy czyn ludzki wypływem jakiegoś już dokonanego czynu. W odwiecznych bowiem rocznikach rodu naszego nic się nigdy niespodzianie nie pojawia: porządnym, nieprzerwanym ciągiem wypadek wysnuwa się z wypadku. Wiąże wszystko żelazny łańcuch przeznaczenia, którego ogniwami są fakta; każde spoczywa na przeznaczonem sobie miejscu; nigdy żadnego nie naruszono, ani usunięto. Każdy człowiek przyszedł na świat nie z własnej woli, a zejdzie z niego może wbrew własnemu życzeniu. Niechże spokojnie założy ręce i czeka wyroków przeznaczenia.
Jednocześnie z takim kierunkiem wyobrażeń
Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/140
Ta strona została uwierzytelniona.