o każdym, ktokolwiek się więcej odznaczył w sprawach ludzkich, myślano, iż był nadludzkiego pochodzenia. Nawet w Rzymie, o kilka wieków później, nikt bez niebezpieczeństwa nie śmiałby zaprzeczać, że miasto zawdzięczało założyciela swego, Romulusa, przypadkowemu spotkaniu boga Marsa z dziewicą Reą Sylwią, gdy ta chodziła do źródła z dzbankiem po wodę. Egipscy uczniowie Platona z gniewem spoglądaliby na kogoś, ktoby odrzucał podanie, głoszące, iż Peryktyona, matka wielkiego tego filozofa, będąc czystą dziewicą, bez zmazy stała się matką za przyczyną Apollina, i że bożek ten oznajmił Arystonowi, jej narzeczonemu, o pochodzeniu dziecięcia. To też gdy Aleksander na listach swoich i rozkazach tytułował się „Król Aleksander, syn Jowisza Ammońskiego“, to mieszkańcy Egiptu i Syryi przyjmowali to z tak dobrą wiarą, na jaką my dzisiaj zdobyćbyśmy się nie zdołali. Wolnomyślni Grecy wiedzieli, co trzymać o tej prozapii. Sama Olimpiada, która oczywiście lepiej od innych o tej sprawie była poinformowana, żartowała sobie, mówiąc: „iż wolałaby żeby Aleksander przestał różnić ją z małżonką Jowisza“. Arryan zaś, dziejopis wyprawy macedońskiej, tak się wyraża: nie mogę potępiać go za to, że się stara wmówić w poddanych wiarę w boskie swe pochodzenie, ani też nie uważam tego za wielkie przestępstwo, gdyż należy mniemać, że chciał
Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.