świata, i trzymają ją w uległości, takich ludzi ożywiać musi jakaś wielka zasada. Porównajmy z tem skutki zdobycia Meksyku i Peruwji przez Hiszpanów, którzy zniszczyli tam niepospolitą cywilizacyę, wyższą pod wielu względami od ich własnej, osiągniętą bez żelaza i prochu, a opartą na rolnictwie bez konia, wołu i pługa. Hiszpanie mieli jasną podstawę działania i nigdzie żadnej przeszkody na swej drodze. A jednak zniszczyli wszystko, czego dokonali krajowcy amerykańscy. Wytępili miliony ich swojem okrucieństwem. Narody żyjące, od wielu wieków w zadowoleniu i pomyślności, pod władzą praw, odpowiednich ich duchowi, a wyrobionych przez dzieje, pogrążone zostały w bezrząd; lud popadł w zgubną zabobonność, a większa część ziemskiej i innej jego własności dostawała się w ręce kościoła katolickiego.
Wybrałem przykład powyższy z dziejów amerykańskich, woląc go nad inne, któreby się znalazły w historyi Europy, a to dlatego, iż okazuje on działanie zasady czynnej, najmniej hamowanej przez wpływy postronne. Postęp zaś polityczny Europy mniej przedstawia prostoty od amerykańskiego. Przed rozpatrzeniem dróg jego i wyników opowiem pokrótce, jakim sposobem zasada naukowości weszła do Europy.