Jeżeli teraz znowu zapytamy, co nauka uczyniła dla posunięcia naprzód cywilizacyi nowożytnej; co zdziałała dla pomyślności i szczęścia społeczeństwa? To odpowiedź znajdziemy tą samą drogą, jaką doszliśmy do słusznej oceny zasług chrześciaństwa łacińskiego. Każdy, kto przeczytał poprzednie rozdziały, niewątpliwie dojdzie do wniosku, że w losach rodu naszego zajść musiało polepszenie; lecz dopiero za użyciem probierczego kamienia statystyki wniosek ten nabiera pewności. Systemy filozoficzne i formy religijne mierzą wpływ swój na ludzkość cyframi popisów ludności. Chrześciaństwo łacińskie w ciągu dwóch tysięcy lat nie potrafiło podwoić zaludnienia Europy, ani widocznie powiększyć liczby średniej długości życia ludzkiego. Lecz jak to widać ze sprawozdania doktora Jarwisa, złożonego urzędowi lekarskiemu stanu Massachusetts „za czasów reformacyi średnia długość życia w Genewie wynosiła 21·21 lat; pomiędzy r. 1814 a 1833 była 40·68; tak wielka liczba ludzi dochodzi dzisiaj lat siedmdziesięciu, jaka przed trzemaset laty żyła do lat czterdziestu. W r. 1693 rząd angielski zaciągnął pożyczkę, sprzedając renty dożywotnie, opierając wyrachowanie swe na średniej długości życia. Obrót udał się pomyślnie. W dziewięćdziesiąt lat potem spróbowano znowu takiej samej operacyi, licząc według tej samej skali prawdopodobieństwa, jak poprzednio. Ale nabywcy rent tyle dłużej żyli od
Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/402
Ta strona została uwierzytelniona.