Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.

zasadom, na których dziwny ten wyrok oparto. Ponieważ kwestya była czysto filozoficzna, możnaby więc mniemać, iż powinnaby się roztrząsać drogą naturalną; lecz przeciwnie, powoływano się jedynie na względy teologiczne. Uważny czytelnik przypomni sobie, że w Tertulliana wykładzie zasad chrześciaństwa wcale mowy niema ani o grzechu pierworodnym, ani o zupełnem zepsuciu, o przeznaczeniu, łasce i zadośćuczynieniu. Cele chrześciaństwa, przezeń opisane, nic nie mają wspólnego z teoryą odkupienia, rozwiniętą we dwa wieki potem. Wyjaśnienie i ustalenie tego ważnego pytania zawdzięczamy właśnie ś. Augustynowi, Kartagińczykowi.
Przy rozstrzygnięciu sporu, czy śmierć istniała na ziemi przed upadkiem Adama, czy też była karą za grzechy świata, dochodzono przedewszystkiem, czy pogląd Pelagiusza zgadza się lub nie, nie z przyrodzeniem, ale z teologicznemi widokami ś. Augustyna. Odpowiedź łatwo było przewidzieć... Dzisiaj jest już rzeczą pewną, że przed ukazaniem się istoty ludzkiej na ziemi, poumierały miliony jestestw przeróżnych, poginęły tysiące gatunków a nawet rodzajów, tak iż te, które dziś istnieją, stanowią drobny ułamek ogromnego mnóstwa zaginionych.
Zakończenie sporu Pelagiańskiego wydało skutek wielkiej doniosłości: Księga Rodzaju stała się podwaliną chrześciaństwa. Jeżeli ze stanowiska