Zważywszy wysokie poszanowanie, którem świat religijny otaczał pisma ś. Augustyna przez piętnaście blisko wieków, należy mówić o nich ze wszelką względnością. W istocie niema potrzeby czynić inaczej: ustępy tu przywiedzione same siebie malują... Autor ich bardzo mało cenił naukę świecką, a i później nie brakło naśladowców tego przykładu: wkrótce dzieła wielkiego myśliciela greckiego z pewną pogardą nazywać poczęto światowemi, a szczytne, wiekopomne odkrycia szkoły aleksandryjskiej przysłonięto mgłą nieuctwa, mistycyzmu i niezrozumiałego szwargotu, z której zbyt często błyskały niszczące pioruny mściwości kościelnej.
Objawienie nauki nie przypuszcza żadnych ulepszeń i zmian, żadnego postępu; zniechęca do wszelkich nowych odkryć, jako zbytecznych, a nawet zuchwałych, bo bezprawnie wdzierających się w sprawy, które zamiarem Boga było utaić.
Czemże więc była owa święta objawiona nauka, głoszona przez ojców kościoła za zbiór wszelkiej wiedzy.
Upodobniała ona wszystkie zjawiska, zmysłowe i duchowe, do czynów ludzkich. W Bogu Wszechmocnym, Przedwiecznym widziała tylko olbrzymiego człowieka.
O ziemi utrzymywała, że jest płaszczyzną,