Strona:Jack London - Córa nocy.pdf/9

Ta strona została przepisana.


CÓRA NOCY


Było to w starym klubie Alta Inyo podczas upalnej nocy, zbyt upalnej nawet dla San Francisco, Przez wpół uchylone drzwi dolatywała daleka i przygłuszona wrzawa ulic wielkiego miasta. Prowadziliśmy rozmowę na temat sprawy Grafta i ostatnich wypadków, które zaszły w mieście. Poruszyliśmy też mimowoli drażliwe sprawy zgnilizny moralnej i nikczemności i nienawiści i całej szpetoty ludzkiego charakteru.
Ktoś wreszcie wymienił nazwisko O’Briena. Łączyło się z niem aktualne wspomnienie tragicznego wypadku. 0’Brien, młody zapaśnik, rokujący jaknajlepsze nadzieje, ubiegłej właśnie nocy postradał życie w zapasach.
Przygnębiające wrażenie poprzedniej naszej rozmowy pierzchło niezwłocznie. O’Brien był młodzieńcem o nieskazitelnych obyczajach, wierzącym w ideały. Nie oddawał się hulankom, mowa jego wolna była od przekleństw, nie używał tytoniu, a ciało jego miało piękne kształty młodego boga. Wzruszającem było, że nawet idąc na zapasy zabie-