Nieliczni na chwile dostrzegli ten inny prawdziwszy stopień prawdy, lecz wczas się cofnęli. Wielu przebyło ową ciężką, uporczywą, chorobę, aby kiedyś o niej opowiadać i zapomnieć wreszcie pod koniec żywota. Tacy żyli i tacy użyli, albowiem życie było dla nich tem, czem byli oni. Jak dobrze zrobili!
Oto zbliża się John Barleycorn z plagą, którą trapi ludzi o bujnej wyobraźni, tryskających życiem i pragnących żyć. John Barleycorn wysyła swoją Białą Logikę, srebrzystego herolda Prawdy nad Prawdami, antytezę życia, groźną i ponurą, jak próżnia we wszechświecie pomiędzy planetami, bezkrwistą i skostniałą, ziejącą chłodem lodowatej logiczności. John Barleycorn nie pozwala śniącemu marzyć, ni żyjącemu żyć. Załatwia się z życiem i śmiercią, rozwiewa jak mgłę paradoks bytu, póki nie zawyje z bólu jego niewolnik. Pomnijcie: „Miasto Strasznej Nocy” albo „Życie Nasze Jest Złudą, A śmierć Czarną Przepaścią”. A stopy ofiary strasznego poznania poczynają kroczyć szlakiem śmierci.
Strona:Jack London - John Barleycorn.djvu/263
Ta strona została przepisana.