Strona:Jack London - John Barleycorn.djvu/285

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXXIX

Nie można uważać wspomnień za kompletne, nie dociągnąwszy opowiadania o danej osobie, aż do ostatniej chwili. Ale historja moja nie jest opowiadaniem o nawróconym pijaku. Nigdy pijakiem nie byłem, więc się też nawrócić nie mogłem. Zdarzyło się niedawno, że odbywałem podróż naokoło Przylądka przez sto czterdzieści osiem dni, wśród burz i wiatrów. Nie zabrałem ze sobą alkoholu do prywatnego użytku. Jakkolwiek mogłem każdej chwili poprosić kapitana o napój, to jednak nie wziąłem przez tych sto czterdzieści osiem dni ani kropli do ust, albowiem nie pragnąłem alkoholu. Nikt zresztą nie pił na pokładzie. Nie było okazji do picia, a organizm mój nie czuł potrzeby alkoholu.
Powstał zatem dla mnie problem tak jasny i prosty. Wszak to tak łatwo, dlaczegóż nie postępować tak samo, gdy wrócisz na ląd? Głęboko zastanawiałem się nad tym problemem przez pięć miesięcy bezwzględnej wstrzemięźliwości. Wbrew dawnemu doświadczeniu doszedłem do nowych wniosków. Po pierwsze jestem przekonany, że na dziesięć, a nawet