Przes kilka następnych tygodni, dwaj wspólnicy pracowali każdy na własną rękę. Kurzawa spędzał swój czas na przyglądaniu się rulecie „Pod Jelenim Rogiem”, podczas gdy Krótki studjował drogi w okolicy. Wreszcie Kurzawa wystąpił, kiedy mu zaproponowano bieg na dwieście mil wdół Yukonu.
— Słuchaj, Krótki — rzekł — ja nie pójdę. Ta wycieczka potrwa jakich dziesięć dni, a do tego czasu mój system będzie już zupełnie opracowany. Już dziś mógłbym przy jego pomocy wygrać. Po kiego licha masz mnie włóczyć za sobą po tym kraju.
— Kurzawa, moim obowiązkiem jest czuwać nad tobą — brzmiała odpowiedź Krótkiego — Zaczynasz warjować. Zmusiłbym cię do biegu do Jerycho, albo do Bieguna Północnego, aby cię tylko oderwać od tego stołu.
— Bardzo słusznie, Krótki. Pomyśl jednak, że ja jestem człowiekiem zupełnie już dorosłym i żywiącym się oddawna mięsem. Jedyna rzecz, którą będziesz mógł wlec za sobą, to złoty piasek, który ja wygram przy pomocy swego systemu, a i to najprawdopodobniej będziesz w tym celu musiał zaprzęgać psy.
Krótki jęknął zamiast odpowiedzi.
— Oprócz tego zapowiadam ci, że wcale nie życząc sobie, abyś grał na własną rękę — mówił dalej Kurzawa — Podzielimy się zyskami, ale muszę włożyć w ten interes cały nasz kapitał. Mój system jest nowy, dlatego zanim go użyję, muszę wypróbować kilka rzadszych wypadków.
Strona:Jack London - Wyga.djvu/114
Ta strona została uwierzytelniona.
II