Strona:Jack London - Wyga.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.

Jeśli ich pośpiech był zabójczy dla ich psów, to nie mniej zabójczy był teraz dla nich. Ścigali się jednak o miljon dolarów i wielką sławę w Kraju Yukonu. Co Kurzawę w ostatniej części tego biegu uderzyło, to pełna zdumienia myśl, że w Klondike może być tak dużo ludzi. Nigdy ich tylu naraz przedtem nie widział.
Wbrew swojej woli nagle zwolnił kroku, a Wielki Olaf posuwistym krokiem znowu go wyprzedził. Kurzawa miał wrażenie, że serce mu pęknie, a równocześnie tracił wszelką władzę nad swojemi nogami. Wiedział, że go niosą, nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, w jaki sposób to się dzieje, i dzięki czemu jakiś większy nacisk silnej woli zmusza je do dotrzymywania kroku jego olbrzymiemu współzawodnikowi.
Przed nimi zjawiły się otwarte drzwi biura komisarza złota. Obaj zrobili ostateczny daremny wysiłek. Przegonić się nie mogli, wobec czego ramię w ramię skierowali się ku drzwiom, zderzyli się gwałtownie i padli u progu.
Dźwignąwszy się, usiedli, byli jednak nazbyt wyczerpani aby móc wstać. Wielki Olaf cały zlany potem i dysząc z trudnością, bił rękami powietrze, napróżno starając się przemówić. Następnie wyciągnął dłoń z gestem, który nie potrzebował żadnych komentarzy; Kurzawa podał mu rękę.
— Bieg na śmierć i życie — usłyszał Kurzawa głos komisarza, ale było to jakby we śnie, a głos ten był bardzo cichy i bardzo daleki; — mogę wam powiedzieć tylko jedno, a mianowicie, żeście obaj