Strona:Jadwiga Bohuszewiczowa - Szlachetność serca.pdf/11

Ta strona została skorygowana.

krótkie do kolan spodeńki i szafirową również aksamitną kurtkę, obszytą złotym galonem. Na to miał narzucony płaszcz bronzowy z kapiszonem, wybitym czerwoną materją, a na głowie kapelusz z piórkiem.
Dziewczynka ubrana była jeszcze strojniej, w różową atłasową sukienkę, podpinaną gdzie niegdzie zielonemi wstążkami i jakimiś kwiatami, które również zdobiły jej złote loki.
Dzieci ze wzrastającym zdumieniem przyglądały się tej małej parze. Jeszcze nigdy nie widziały takich stojów i nie wyobrażały sobie, aby można było tak się na codzień ubierać
Na widok ciekawej gromadki strojna dziewczynka cofnęła się za zasłonę, z za której wyszedł po chwili wysoki, gbuby człowiek o nieprzyjemnej ostrej i surowej twarzy, zwróciwszy się do dzieci rzekł łamanem językiem.
— Niema czego się gromadzić tutaj i przeszkadzać. Iść lepiej do domu, poprosić ojciec i matka o pieniądze i przyjść tutaj wieczorem, na przedstawienie, wtedy będzie ładnie.
Na ten rozkaz przestraszone dzieci rozbiegły się do domów i jakby na umówiony znak zamiast jak zwykle bawić się i hałasować, zabrały się do