Strona:Jadwiga Bohuszewiczowa - Szlachetność serca.pdf/17

Ta strona została przepisana.

Tego dnia przedstawienie udało się świetnie. Psy i małpka pokazywali swoje sztuki z minami tak wesołymi, że zachwyceni widzowie poczęli rzucać im kawaki cukru i chleba, które w tym celu zabrali z sobą.
Następnego dnia w domu doktora gwarno było i wesoło, gdyż była to niedziela i dzieci używały większej swobody niż zwykle. Przytem tatuś obiecał im, że po obiedzie przyprowadzi im czarnego chłopczyka, którego Ola tak bardzo pragnęła poznać bliżej, a wieczorem zabierze wszystkich na przedstawienie, aby zobaczyły również tresowane psy i małpkę, małego włocha. Mama jednak postawiła, za warunek, że przedewszystkiem sama pomówi z małym sztukmistrzem, a dopiero potem dzieciom się z nim bawić pozwoli.
Henio i Mania skrzywili się trochę na to opuźnienie zabawy, ale Ola klasnęła w rączki i oświadczyła, że to bardzo dobrze, gdyż mamusia jest tak dobra i kochana, że napewno pocałuje Giggia i on nie będzie już tak smutny.
Doktór roześmiał się mimowolnie i ucałował małą pieszczochę, a dzieci wyszły na spacer, pod opieką starej służącej.
Po powrocie Ola pierwsza wbiegła do domu