Strona:Jadwiga Bohuszewiczowa - Szlachetność serca.pdf/39

Ta strona została przepisana.

minając o swojej powadze, bawił się z dziećmi jak by miał lat dziesięć lub dwanaście.
Giggio rozruszał się również. Wciągany nieustannie do zabawy przez dyrektora, okazał się towarzyszem tak miłym, grzecznym i uprzejmnym, że wszystkie dzieci zostały nim zachwycone i raz nazawsze zapomniały o wszelkich względem niego uprzedzeniach.
Nawet chłodnego Henia poruszyło nieszlachetne zachowanie się Janka i w głębi duszy wyznał przed sobą, że sam niedalekim był od podobnego postępku, gdyż pozwalał, aby rozwinęła się w nim zazdrość wzglądem biednego sieroty, który się niczem do tego nie przyczynił. To też po powrocie do domu, poszedł do gabinetu ojca i opowiedział mu nietylko zajście w fabryce, ale wyznał mu dotychczasowe swoje myśli i uczucia prosząc, o pomoc i radę do ich zwalczonia.
Od tego czasu w małym światku dziecięcym zapanowała miłość i zgoda.
Dzieci rosły i uczyły się pilnie, a wszystkim przodował Giggio swymi nadzwyczajnymi zdolnościami
Od owego też czasu dyrektor fabryki upodobał sobie małego włocha, prosił doktora, aby pozwolił mu zająć się jego losem. Na żądanie też no-