Strona:Jadwiga Bohuszewiczowa - Szlachetność serca.pdf/66

Ta strona została przepisana.

zajęcia, aby koniecznie zapracować na chleb dla siebie Naprawdę, nie mogłem się przecież przyznać konduktorowi, dlaczego mnie wydalono ze szkoły, bo mógłby pomyśleć, że ja to wszystko robiłem umyślnie, lub że jestem bardzo złym chłopcem, bo tylko zły chłopiec mógł przysłać pani Pitkins na imieniny taki bilet:

„Ładnie pachnie fijołek i różyczka kraśna,
Ale za to pani jest jak ocet kwaśna“.

Ale to jeszcze mniejsza! O wiele gorszym było to, że ktoś przyczepił do haczyka kawał mięsa i nakarmił nim angorskiego kota pani, a potem wyłowił z akwarjum wszystkie złote rybki. W każdym razie pani i toby zniosła, lecz w niedzielę tenże sam chłopiec wpadł w przerębel, skąd go ledwie żywego wydostano. To już było zawiele dla pani, temwięcej, że ten urwis na drugi dzień wymazał sobie twarz atramentem, wziął kuchenną szczotkę i chciał wleźć w komin, jak kominiarz. Ale i to byłaby mu wybaczyła, a może i zapomniała, gdyby ten nieznośny chłopak nie był powycinał wszystkich obrazków ze słownika, na którym siedział i nie poprzylepiał ich nad swoim łóżkiem, gdyby nie