Strona:Jadwiga Bohuszewiczowa - Szlachetność serca.pdf/68

Ta strona została przepisana.

— Panie konduktorze, proszę, niech pan spojrzy, jakie moje siostry ładne, — zawołałem. — Niech pan koniecznie do nas przyjdzie. A tymczasem dziękuję panu za wszystko i dowidzenia.
— Dowidzenia, Jerzyku, — odrzekł konduktor, a i inni pasażerowie wyciągali do mnie ręce i wołali: „Dowidzenia, dowidzenia, Jerzyku Hakett!“
Betty była również na stacji i śmiała się i płakała z radości, jakby się jej wszystkie klepki pomięszały
W domu czekał na mnie pieczony indyk, ostrygi, doskonała szynka, ciastka i mnóstwo nnych dobrych rzeczy. Wszyscy byli mi bardzo radzi, tylko tatuś miał bardzo poważną minę, kiedy czytał rachunek pana profesora i mama aż się za głowę złapała, kiedy opowiadałem o moim wypadku z pociągiem.
Po obiedzie tatuś powiedział do mnie: „Jerzyku, mam nadzieję, że teraz zaczniesz się inaczej sprawować. Czasby już było zaprzestać dawniejszych figlów. Powinieneś zawsze dwa razy pomyśleć, zanim coś wykonasz“
Postanowiłem tak robić i zaraz na złe mi to wyszło, bo w tej chwili drzwi przycięły ogon