Strona:Jadwiga Marcinowska - Eliza Orzeszkowa, jej życie i pisma.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

Przytym czytywała dość wiele. Nauczyciel literatury polskiej umiejętnie zachęcał ją do tego. Poznała poezje Mickiewicza, jako też utwory Kraszewskiego, Korzeniowskiego, Syrokomli.
Pięć lat upłynęło.
Na wiosnę w 1857 roku matka przyjechała, by zabrać piętnastoletnią już wtedy córkę. Wychowanie uważało się za skończone. Nikomu nie przychodziło na myśl, że po wyjściu ze szkoły dziewczyna powinnaby w jakim obranym, a odpowiednim dla siebie, kierunku pracować.
Od córek zamożnych domów szlacheckich nie wymagano podówczas żadnej pracy. Żadne troski nie otwierały dziewczętom oczu na życie i jego prawdziwe zadania. Przy istniejącej jeszcze pańszczyźnie gospodarstwo rolne szło trybem dla właściciela łatwym, nie dopuszczającym wielkich kłopotów. Chleb był obfity, a myśl, jak to wiemy, ociężała właśnie i stała się senna.
W odrętwieniu uczuć obywatelskich jadła, piła i bawiła się szlachta.
Eliza Pawłowska, od śmierci siostry jedyna dziedziczka wsi Milkowszczyzny, w klasztornej szkole nieraz poczciwym dziecięcym uczuciem obejmowała dolę tych włościan, o których wiedziała, że przecież na nią pracują. Układała to sobie, jak po dojściu do lat i woli własnej, ową dolę odmieniać i poprawiać będzie.
Jednakże, gdy ją matka zabrała do domu, a ztamtąd na zimę do Grodna, gdzie rychło ją pogrążono w wir zabaw, wszelkie podobne myśli musiały wywietrzeć z młodej głowy. Do zastanowienia się nad czymkolwiek poważnym sposobności nie było. Czas upływał na tańcach i rozrywkach wszelkiego rodzaju.
Dużo zamożnych rodzin mieszkało podówczas w Grodnie, odwiedzano i zapraszano się wzajemnie.
Tejże zimy matka wydała Elizę za starszego od niej o lat dwadzieścia Piotra Orzeszkę, właściciela dużej wsi na Polesiu.
Pierwsze lata małżeńskiego pożycia upłynęły w podo-