Strona:Jadwiga Marcinowska - Eliza Orzeszkowa, jej życie i pisma.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.


Obszerną książką jest powieść p. t. „Rodzina Brochwiczów“.
Orzeszkowej, gdy ją pisała, już nie chodziło o wykazanie jakiegoś poszczególnego błędu. Tu szło o rzeczy znaczne i bardzo zagrożone. Był czas przewrotu gospodarczego, stało się tak z powodu uwłaszczenia i zniesienia pańszczyzny. Przewrót pożądany i konieczny, bo przynosił sprawiedliwsze w społeczeństwie stosunki. To było dodatnie, dobre. Ale istniała i druga, groźna strona. Mianowicie: aby taki przewrót przetrzymać, cała część narodu, dotychczasowi właściciele ziemscy powinni byli posiadać sprężystość, hart, pracowitość, umiejętność rachunku. A tymczasem tych zalet właśnie brakło. Widziała to Orzeszkowa. Rozumiała, iż ci ludzie w trudnościach wikłają się, nie umieją poradzić sobie, giną. Był to odłam narodu wychowany w łatwym dostatku i w miękkości, znanej jej z osobistego doświadczenia.
Kontrybucja przez rząd nałożona przyczyniała się do ciężkości chwili.
Oczywiście, zniknięcie większej własności ziemskiej samo przez się nie stanowi straty dla kraju. Wśród normalnych, sprawiedliwych warunków postęp musi prowadzić i doprowadzić do tego, by wielka własność ustąpiła kolei gospodarstwom drobnym, a dobrze postawionym. Jest to pożądanym i naturalnym, — ale, powtórzmy, wśród sprawiedliwych warunków. Nie tak było w sprawie, o której piszemy.
Ziemi, wychodzącej z rąk zrujnowanego właściciela, nie mógł przecie nabyć już nikt z pomiędzy jego narodu, ani bogaty, ani mało zamożny, ani w całości, ani w części, nikt i za żadną cenę, — a rodzona to przecie ziemia.
I jeszcze jedno. Do tej warstwy, która uwikłana teraz w ciężkie kłopoty, niszczała, przywiązaną była jednakże cała dotychczasowa tradycja i kultura kraju. Z upadkiem tych ludzi ponosiła wielki uszczerbek znamienna oświata dana przez Polskę Litwie. A nie powstawało jeszcze nic na to miejsce. Otwierały się ciemności i pustka.
Grozę tych rzeczy odczuwała Orzeszkowa troską i nie-