naszych: Bądźcie pożytecznemi ziemi tej, na której mieszkacie, a będą was szanowali“.
„Kto jest sługą ziemi swojej, ten naje się chleba dosyta! Ale jakże dosyta nakarmi was ziemia ta, jeżeli wy z nią obchodzić się będziecie nie jak wierne i pracowite sługi, ale jak przechodnie o dzisiejszy dzień dbający?“
A jeszcze dalej woła głos testamentu:
„Znikną grzechy z powierzchni ziemi. I grzeszników już nie będzie.
A kiedy znikną grzechy i przed wami otworzą się bramy mądrości, wchodźcie w nie prędkim krokiem i z wesołym sercem, bo nauka jest największym orężem Pana, który rządzi światem według wiecznych praw rozumu“.
Meir, czytając, wierzył, iż lud nawróci, ale, niestety, słuchacze nie zrozumieli piękności i prawdy testamentu Seniora. Owszem, za poduszczeniem małameda Moszego, rzucili się na Meira jako na grzesznika, odstępcę od Zakonu i t. d.
Młodzieniec zaledwo uszedł ze zdrowiem. Nazajutrz zebrał się sąd kahalny, przewodniczył mu rabin Todros i wyrokiem onego sądu rzucona jest na Meira klątwa...
Odepchnięty od swoich, których miłował, unosząc na piersiach cenne pisanie przodka, poszedł Meir samotnie w szeroki świat, aby szukać wiedzy, i aby pracować nad wypełnieniem pragnień swoich co do Izraela, a kiedyś w lepszej chwili — powrócić.
Okrom tej książki pisała Orzeszkowa o żydach i ich stosunku do polskiego narodu jeszcze nieraz w utworach krótkich, a także w innej długiej powieści p. t. „Eli Makower“. W tym ostatnim dziele obok zajęcia się żydami znów silnie poruszona jest ta sama, co w „Rodzinie Brochwiczów“ najboleśniejsza sprawa wypuszczania z rąk polskich ziemi, która do nich nie mogła powrócić.
Czas płynął, przynosił coraz nowe zagadnienia, wykazywał zmiany stosunków społecznych; Orzeszkowa wszystkiemu przyglądała się wytężoną myślą.