Strona:Jadwiga Marcinowska - Powstanie Kościuszkowskie w roku 1794-ym.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

Są siły przygniatane, tłumione, które jednak wieczyście wstają.
Naród umrzeć nie może, tak jak ziemia na wiosnę nie może nie wydać z siebie świeżej zieleni i tak jak latem nie może być powstrzymane dojrzewanie zbóż i owoców. Po najsroższej zimie, która, zda się, wyziębiła wszystko aż do cna, z pierwszem ciepłem oto kiełkuje nasienie, pojawia się łodyżka, rośnie. Bo życie jest i trwać będzie.
Jeszcze się nie zamknęły ponure dzieje owego zjazdu w Grodnie, który miał być dla Polski zapowiedzią doszczętnej zguby, a już się w cichości przeciwko temu gotowało podźwignienie narodu.
Jakeśmy wspomnieli, do Grodna stawiła się liczba posłów stosunkowo niewielka, dużo mniejsza od ilości, obradującej zwykle na sejmach.
Wiemy też, w jaki sposób i z jakiem pogwałceniem wolności i sprawiedliwości dokonywały się wybory tych wrzekomych przedstawicieli narodu. Stąd łatwo wywnioskować że najgorliwsi, najdzielniejsi, najlepsi ze społeczeństwa pozostawieni byli poza obrębem samozwańczego sejmu.
W istocie rzeczy i wbrew twierdzeniom zaborczych rządów, to nie naród polski stanowił o sobie na owym zjeździe grodzieńskim, ale odzywała się garść nieprawnie wezwanych, garść nieszczęsna i zastraszona.
Co naród uczynił — obaczymy za chwilę.
W lipcu 1793-go roku w Warszawie zakiełkował tajemny związek, mający na celu zrzucić niewolę, która już weszła w dom polski, wydać wojnę najezdcy, który się w nim już rozsiadł.
Pierwszą myśl tego związku powziął mieszczanin z rodu Jędrzej Kapostas. Rychło porozumiał się Kapostas z generałem Ignacym Działyńskim, człowiekiem zacnym i znanym. We dwu przystąpili do czynu. Kapostas, człowiek zamożny, a szczodry, nie żałował z własnej kieszeni na wydatki, związane z postępem sprawy, na podróże, wysyłanie odpowiednich ludzi w różne zakątki kraju i tym podobne. Wyłożył na to znaczną na owe czasy kwotę 27000 złotych.
Związek krzewił się zwolna, rozrastał, obejmował okolice coraz dalsze, nietylko w Koronie, lecz i na Litwie, gdzie się