godziwie szukać szczególnego osobistego dobra, tylko w dobru powszechnem; nikt nie może myśleć o ocaleniu swych dostojności i majątków, tylko w ocaleniu Ojczyzny. Wszystkie sposoby, które są w zdolności naszej, są długiem względem „Ojczyzny“.
Zapomocą tych odezw po całym kraju rozszedł się głos Naczelnika.
To było jedno. Drugie zależało na zaprowadzeniu tymczasowego ładu i wystawieniu gotowej siły zbrojnej.
Ustanowiono komisję porządkową województwa krakowskiego. Było to grono ludzi, obowiązanych do czuwania nad ładem i bezpieczeństwem mieszkańców, a z drugiej strony do pełnienia rozkazów Naczelnika.
Pierwszy rozkaz Naczelnika wzywał obywateli do broni i gromadzenia żywności.
I tu stała się rzecz ważna, tak ważna, że można o niej powiedzieć — jedna z najdonioślejszych w całej historji naszej. Naczelnik wezwał do obrony Ojczyzny lud wiejski. Kilku osobom, a mianowicie: Taszyckiemu, dwóm braciom Ślaskim i Bernierowi polecił gromadzenie ochotnika wiejskiego zbrojnego w kosy. Włościanie polscy walczyli już uprzednio i nieraz, a dzielnie, za sprawę ojczystą. Bywało tak za królów Batorego i Jana Kazimierza, było w konfederacji Barskiej, ale to się trafiały wypadki poszczególne, oderwane. Rozkaz Kościuszki wyrażał co innego; wzywał lud polski ławą do walki za Polskę: przełamywał niejako na dwoje historję naszą, wskazywał, że już nie jedna szlachta jest narodem, ale narówni i społem — wszyscy.
Kościuszko posiadał wrodzone umiłowanie wolności i poczucie równości ludzkiej. Wzmogło się to jeszcze przez czas dłuższego pobytu w Ameryce. Po powrocie do Polski pisał w liście do przyjaznego sobie sąsiada: „Poddanego nazwa przeklętą być powinna w oświeconych narodach“. Ludzkie serce Kościuszki wzdrygało się na to, by jeden człowiek miał być poddanym drugiemu i zależnym od jego woli. Do tego poczucia przyłączyło się głębokie rozmyślanie nad losem Ojczyzny i nad jej właściwem znaczeniem. Upadająca Polska ogromem tego nieszczęścia przeraziła niejeden umysł: widziano w owym czasie duży zastęp ludzi dostających obłędu z rozpaczy. A przecież człowiek taki, jak Kościuszko, nie mógł cier-
Strona:Jadwiga Marcinowska - Powstanie Kościuszkowskie w roku 1794-ym.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.